Tanie odchudzanie
Odchudzanie znalazło swoje mocne miejsce w świecie otyłych ludzi. Odchudzanie możemy przetłumaczyć jako zryw narodowowyzwoleńczy, taki rzut tłustego ciała na taśmę. Spinamy wielkie falujące poślady i chudniemy. Wyznaczamy czas mordęgi i napychamy kałdun kapustą. W wyniku przyjmowania nędznych kalorycznie i mało smacznych potraw nasz bilans energetyczny staje się ujemny i chudniemy. Jeśli jeszcze dołączymy do tego ćwiczenia tlenowe, to nie ma mocnych aby nie zrzucić z siebie łoju.Mija miesiąc i waga spada. W nagrodę wracamy do poprzedniego stylu życia. Organizm traumatycznie doświadczony ujemnym bilansem przygotowuje się do kolejnego ataku terroru zbierając więcej tkanki tłuszczowej na czarną godzinę. To jest efekt jojo.
Polska to podatny grunt dla cud-tanich-odchudzań
W Polsce można znaleźć wiele ofert taniego odchudzania. To wcale nie dziwi. Skoro każdy sprzedawany produkt jest atrakcyjny dopiero podczas przeceny. Skoro trzeba napisać wyższą cenę, przekreślić ją i pokazać tą prawdziwą jako przecenę. Skoro nie liczy się czy coś jest smaczne, dobre, niezawodne tylko jak bardzo jest tanie to czego oczekiwać. Biedni mentalnie ludzie będą poszukiwać oferty dla biednych mentalnie.
Na tanie odchudzanie przyjadą nowym samochodem (z przeceny oczywiście) a zaoszczędzone na odchudzaniu pieniądze będą mogli wydać na przecenione jedzenie wyprodukowane tanim kosztem. Nie mogę zrozumieć dlaczego ktoś oczekuje, że zaniżenie ceny nie wiąże się z zaniżeniem jakości. Nie mogę zrozumieć dlaczego oczekuje się wysokiego wynagrodzenia za pracę, jeśli wszystko kupuje się ‚po kosztach’.
Super oferta na każdą kieszeń grubasa
Wracając do taniego odchudzania mam pomysł. Dwutygodniowa głodówka podczas marszu dookoła Polski. Noclegi na łonie natury, woda ze strumieni i ogólnie dostępnych kranów z wodą miejską. Marsz z daleka od skupisk ludzkich aby jedzenie nie pachniało. Szczególnie drugi i trzeci dzień głodówki jest bowiem trudny do przebrnięcia. Taki dwutygodniowy marsz (tylko przewodnik je ukradkiem w celach bezpieczeństwa podróży) możemy skalkulować na atrakcyjną połowę ceny pobytu w gospodarstwie agroturystycznym i skarmianie tanimi jarzynami.
O tak. Sprawdźcie jadłospisy wczasów odchudzających. Nie zobaczycie tam protein, bo są drogie. Jarzyny są tanie i to one stanowią podstawę żywienia. Ale jak już człowiek nażre się jak krowa tych zielenin to niechybnie wtrząchnie pieczoną golonkę po powrocie. A głodówka? Ha, super. Nie dość, że tanio to jeszcze organizm się oczyści z toksyn, spali niepotrzebne złogi. Jakoś trzeba będzie rozwiązać tanio kwestie lewatywy. Bo po trzecim dniu głodówki powinno się oczyścić jelito grube z resztek kału, którego nie ma czym popchnąć do rury wydechowej. Można w tym celu użyć tani kawałek używanego szlauchu podłączonego do ujęcia wody miejskiej. Przewodnik szaman w sobie znany sposób oceni ile zimnej wody zostało wstrzyknięte od drugiej strony układu pokarmowego. Potem można, dla obniżenia ceny odchudzania strzelić z dupy wzorek na sztalugę. Tak przygotowany obraz można sprzedać po drodze (za wielkie pieniądze, pamiętajmy bowiem, że kupujemy tanio ale sprzedajemy drogo, to przecież ma sens) na jakimś małym ryneczku, tuż pod kościołem bo tam ludzie otwierają serca i portfele.
Komentarze
Prześlij komentarz